Windykacja należności w branży transportowej – od czego warto zacząć?

Branża transportowa jest szczególnie narażona na zjawisko zatorów płatniczych. To w niej notuje się największe opóźnienia w płatnościach, które bezpośrednio uderzają w przewoźników. Jeśli sam masz dłużników wśród niesolidnych klientów, to dowiedz się, od czego warto zacząć proces windykowania należności.

Windykacja miękka

Zawsze warto zacząć od miękkich form windykacji, czyli takich, do których nie angażujemy odpowiednich organów czy kancelarii prawnych. Przykładem miękkiej windykacji jest po prostu skontaktowanie się z dłużnikiem i naciskanie na niego, aby uregulował należność. Można to zrobić telefonicznie, mailowo, wreszcie listownie.

Wezwanie do zapłaty

Kolejnym etapem windykacji należności jest wysłanie dłużnikowi ostatecznego wezwania do zapłaty. Koniecznie należy zawrzeć w nim informację, do kiedy należność ma znaleźć się na koncie firmy – podajemy więc konkretną datę. Dobrym pomysłem będzie zlecenie napisania takiego wezwania prawnikowi. Pieczęć kancelarii może zrobić na dłużniku duże wrażenie i zmotywować go do uregulowania należności.

Dodanie dłużnika do rejestru

Jeśli dłużnik nadal ociąga się z zapłatą i zignorował nawet listowne wezwanie, to nie pozostaje nic innego, jak zaostrzyć formy nacisku na niego. Bardzo dobrym wyborem może być dodanie niesolidnego kontrahenta do rejestru dłużników. W Polsce funkcjonuje wiele tego typu rejestrów (nie mylić z giełdami długów), a te najpopularniejsze to:

• Krajowe Biuro Informacji Gospodarczej,
• ERIF Biuro Informacji Gospodarczej,
• Krajowy Rejestr Długów BIG,
• BIG InfoMonitor.

W ostateczności zostaje postępowanie sądowe

Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że miękka windykacja nie przyniesie spodziewanych efektów i dłużnik nadal nie będzie sobie nic z tego robić. W takiej sytuacji nie pozostaje już nic innego, jak wystąpić na drogę sądową, co może skutkować wystawieniem sądowego wezwania do zapłaty – wtedy do akcji będzie mógł już wkroczyć komornik.