Największe grzechy polskich (i nie tylko) przewoźników. Też sobie na to pozwalasz?

Marek Szydełko
14.08.2018

Branża transportowa od lat przeżywa kryzys. Targają nią wciąż zaostrzane przepisy, które bezpośrednio uderzają w spedytorów i ograniczają ich zyski. To z kolei prowadzi do rozwoju różnego rodzaju patologii, dzięki którym przewoźnicy mogą choć na chwilę poprawić swoją sytuację i utrzymać się na rynku. Lista grzechów spedytorów, nie tylko polskich, jest długa. Wymieniamy te najczęściej popełniane i szczególnie groźne.

Świadome przeładowywanie pojazdów

To zmora na polskich drogach, z którą trudno jest walczyć. Co prawda Inspekcja Transportu Drogowego dysponuje już mobilnymi wagami, a także stacjonarnymi punktami ważenia, ale to wciąż za mało, aby wyeliminować wszystkich oszustów. Przeładowanie samochodu jest bardzo opłacalne, przynajmniej na krótką metę, dlatego wielu spedytorów ryzykuje.

Efekt? Polskie drogi są strasznie rozjeżdżone. Warto też sobie zdać sprawę, że przeładowany pojazd jest bardzo niebezpieczny. Źle się prowadzi, nigdy również nie wiadomo, czy układ hamulcowy poradzi sobie z zatrzymaniem tak ogromnej masy w krytycznym momencie.

Zmuszanie kierowców do przekraczania czasu pracy

Jest to jedna z największych patologii, z jakimi mamy do czynienia w polskiej branży transportowej. Są tachografy, są kontrole, są akcje edukacyjne i oczywiście widać poprawę, ale nie jest też tajemnicą, że wciąż mnóstwo przewoźników jawnie łamie przepisy.

Kierowca, który spędza za kółkiem np. 24 godziny non stop, jest potencjalnym zabójcą i nie trzeba używać tutaj łagodniejszych słów. Jeśli właściciel firmy wprost zmusza swoich pracowników do pracy ponad ich możliwości i obowiązujące przepisy, to jego miejsce jest poza branżą transportową. Bieżące korzyści finansowe nigdy nie mogą być przedkładane nad bezpieczeństwo kierowcy i innych użytkowników dróg.

Niezapewnianie kierowcom komfortowych warunków pracy

Spanie w szoferce, diety niepozwalające na jedzenie pełnowartościowych posiłków, mycie się w toaletach na stacjach paliw – to wciąż norma w polskiej branży transportowej. Część kierowców to akceptuje, bo szanuje pracę, ale nie oznacza to, że na tego typu praktyki można wiecznie przymykać oko.

Na szczęście więcej zaangażowania w walce z wymienionymi patologiami wykazują inne europejskie kraje. W niektórych z nich obowiązuje już oficjalny zakaz spania w szoferce. Upłynie jeszcze wiele wody w Wiśle, zanim podobnych rozwiązań doczekamy się w Polsce.

Złe planowanie

Logistyka to termin, który nierozerwalnie wiąże się z branżą transportową. Trudno więc rozumieć, dlaczego tak wiele polskich firm spedycyjnych wciąż traktuje ją po macoszemu. Efektem są notoryczne opóźnienia, poganianie kierowców, złe zabezpieczanie towaru, łamanie przepisów, ogromne problemy w razie awarii czy wypadku. Czas zrozumieć, że nowoczesny transport nie może funkcjonować bez profesjonalnej logistyki.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie