Twierdzenie, że każdy kierowca zawodowy siadający za kierownicą ciągnika siodłowego jest zagrożeniem dla innych użytkowników dróg, to oczywiście gruba przesada. Błędy, czasami rażące, popełniają wszyscy zmotoryzowani. Faktem jest natomiast, że wielu przewoźników i samych kierowców pozwala sobie na zaniedbania, które mają bezpośredni wpływ czy to na bezpieczeństwo, czy stan infrastruktury drogowej i środowiska. Te najczęstsze grzechy wymieniamy w naszym poradniku.
Zwykle wynika to po prostu z pośpiechu i jest efektem ostrej rywalizacji pomiędzy przewoźnikami. Firmy transportowe, chcąc utrzymać się na rynku, muszą oferować coraz mniej realistyczne czasy dostaw, zmuszając tym samym kierowców do naginania lub łamania przepisów drogowych. Pamiętajmy natomiast, że jest to bardzo zła polityka, nie tylko z uwagi na wyższe ryzyko wypadku. Rażące naruszenie prawa przez kierowcę może skutkować nawet zawieszeniem licencji przewoźnika.
W dobie powszechnych tachografów mogłoby się wydawać, że ten problem udało się ostatecznie rozwiązać. Nic bardziej mylnego. Kierowcy nadal znajdują sposoby na to, aby przekraczać dozwolony czas pracy – zwykle licząc na to, że nie zostaną skontrolowani. Przewoźnicy dają im ciche przyzwolenie, a przecież wszyscy musimy sobie zdawać sprawę z tego, jak ogromnym zagrożeniem dla pozostałych użytkowników dróg jest przemęczony kierowca kilkunastotonowego zestawu.
Za ten grzech płacimy wszyscy, ponieważ przeciążone samochody najzwyczajniej w świecie niszczą remontowane czy świeżo oddane do użytku drogi. Niestety, pomimo kontroli nadal nie udało się rozwiązać tego problemu. Przeładowywanie samochodów jest bardzo opłacalne, dlatego wielu przewoźników ryzykuje. W mediach co jakiś czas widzimy przykłady patologii, kiedy to na przykład samochód o dopuszczalnej masie całkowitej 3,5 tony po zważeniu okazywał się być dwu- czy nawet trzykrotnie cięższy.
Bardzo rygorystyczne normy środowiskowe wymuszają na producentach pojazdów ciężarowych stosowanie rozwiązań ograniczających emisję szkodliwych spalin. Właściciele starszych ciągników siodłowych mają jednak szerokie pole do popisu, aby zaoszczędzić na kosztach serwisowania pojazdów – na przykład poprzez usunięcie filtra cząstek stałych czy zastosowanie emulatora, który oszukuje wskazania czujników mierzących poziom szkodliwych związków w spalinach.