Mija rok odkąd w naszym świecie pojawił się wirus SARS-CoV-2 i wywrócił rzeczywistość do góry nogami. Wiele branż cały czas odczuwa skutki kolejnych lockdownów, zakażeń wśród pracowników, zmieniających się stosunkowo szybko obostrzeń i obowiązujących reguł. Ta nowa rzeczywistość okazała się nieprzyjazna dla wielu firm. Są jednak także także, którym otworzyła nowe perspektywy rozwoju. Gdzie jest logistyka?
Branża logistyczna niewątpliwie w minionym roku przeszła przez prawdziwe tornado. Szczególnie trudna sytuacja była w marcu i kwietniu zeszłego roku, kiedy to transport międzynarodowy był bardzo mocno utrudniony. Szczególnie w przypadku wymiany między Europą a Azją, choć nie tylko. Nawet wewnętrzny transport w ramach UE wyglądał inaczej niż przed pandemią. Problemem były trudności z przejazdem przez granice związane z zamykaniem przez poszczególne kraje swoich granic.
Problemy generowała również konieczność wysyłania kierowców na dwutygodniową kwarantannę, co znacznie ograniczało zasoby kadrowe, nie mniej przecież istotne w logistyce od sprzętu i technologii. Dotknięci zostali wszyscy: od przewoźników drogowych, przez kolejowych, lotniczych, po morskich. Niejedna profesjonalna firma transportowa musiała się zmierzyć z problemem przerwania łańcucha dostaw, koniecznością błyskawicznego dostosowywania się do dynamicznie zmieniającej się sytuacji.
Paradoksalnie jednak pojawiły się także zupełnie nowe perspektywy rozwoju. Zmniejszenie się zapotrzebowania na różne towary w kraju (choć trzeba także pamiętać, że były takie branże, w których produkcja krajowa znacznie wzrosła), skłoniło wiele firm do szukania zagraniczych odbiorców. To z kolei sprawiło do wzrostu eksportu. Dla branży transportowej wiązało się to również z koniecznością szybkiego reagowania na zmieniającą się sytuację, natomiast ci, którzy odpowiednio wcześnie dostrzeli określone tendencje, zyskali szansę na znaczne poszerzenie listy klientów i odrobienie strat z wczesnej wiosny.
Artykuł partnera.