Wśród zawodowych kurierów krąży stary dowcip: masz busa i nie wiesz, czy wstawić go do DHL, UPS czy DPD? Wstaw na Allegro – mniej stracisz. To dobitnie pokazuje, że praca w tej branży nie jest ani łatwa, ani bardzo dochodowa. Mimo to nie brakuje osób zainteresowanych zrobieniem kariery w spedycji paczek. Czy bycie kurierem się opłaca? O czym trzeba wiedzieć? Oto garść podpowiedzi.
Choć kurierzy najczęściej jeżdżą w barwach konkretnej korporacji kurierskiej, to w rzeczywistości prowadzą własne firmy. Działalność gospodarcza jest obecnie niezbędna, aby w ogóle móc marzyć o pracy w zawodzie kuriera. Wielkie firmy, jak DHL czy UPS, nie zatrudniają kurierów na etat – wolą podwykonawców, którzy są po prostu znacznie tańsi.
Pamiętaj, że założenie firmy to jedno. Musisz jeszcze swój biznes utrzymać, czyli opłacać podatki i – to najgorsze – wysokie składki na ZUS. W pierwszych 2 latach działalności opłacasz preferencyjną stawkę, później jednak sam ZUS pochłania blisko 1200 złotych miesięcznie.
Do pracy w zawodzie kuriera niezbędne jest posiadanie własnego samochodu dostawczego. Oczywiście jego wielkość zależy od tego, w jakich przesyłkach zamierzasz się specjalizować. Większość zaczyna od małych dostawczaków pokroju Mercedesa Sprintera czy Renault Traffic.
Jeśli biznes zacznie się kręcić i nie będziesz narzekać na brak zleceń, to możesz pomyśleć o kupieniu drugiego samochodu i zatrudnieniu pracownika lub... poszukaniu podwykonawców.
Ogłoszenia o zapotrzebowaniu na kurierów pojawiają się najczęściej w Internecie i na portalach branżowych poświęconych logistyce i spedycji. Niestety w tej branży panuje bardzo duży ruch spowodowany głównie przez osoby, które nie mając innego pomysłu na życie nagle zechciały zostać kurierami. Chętnych do pracy jest więc znacznie więcej niż ofert.
Nie oznacza to jednak, że szanse na wejście do branży są znikome. Ta praca wyczerpuje psychicznie, dlatego wielu kurierów dość szybko „wypada z interesu”.
Zarobki kurierów to temat-rzeka. Nie jest żadną tajemnicą, że wielu dostawców ledwo wiąże koniec z końcem i musi jeździć od rana do późnego wieczora, aby zarobić na utrzymanie. Inni, którzy mieli więcej szczęścia lub zmysłu biznesowego, mają całe floty samochodów i mogą zrezygnować z osobistego wsiadania za kółko.
Zarobki zawsze są uzależnione od dwóch czynników: rejonu wskazanego przez firmę kurierską oraz liczby obsłużonych punktów w ciągu dnia. Jeśli firma płaci np. 8 złotych za punkt, to pieniądze te w całości trafiają do kuriera. Jeśli kurierowi uda się odwiedzić np. 100 punktów dziennie, to jego zarobek będzie niezły (nawet po odliczeniu kosztów paliwa).
Trzeba jednak pamiętać, że taki wynik zdarza się rzadko – odbiorców nie ma w domu, przesyłki giną, a ludzki organizm ma też swoje ograniczenia. Dlatego na pewno nie jest to praca łatwa, na której można szybko zbić kokosy.