Sytuacja gospodarcza Polski systematycznie się poprawia, ale nadal bardzo daleko jest nam do standardów, jakie obowiązują w Europie Zachodniej. Bardzo dobrym wskaźnikiem zachodzących zmian zawsze była logistyka. Jeśli dobrze wiedzie się firmom transportowym, to jest to znak, że nieźle ma się też krajowa gospodarka. Niestety, z tym bywa bardzo różnie, a wahania nastrojów w tej branży są czasami znaczne, szczególnie na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Przed logistyką nadal stoi masa wyzwań. Postanowiliśmy wyróżnić 5 największych problemów branży logistycznej w Polsce, z którymi trudno jest walczyć, a które fatalnie wpływają na kondycję firm.
- Ogromna konkurencja – w Polsce oficjalnie działa ponad 250 tysięcy firm zarejestrowanych, jako szeroko rozumiana działalność transportowo-magazynowa. To potężna gałąź gospodarki, która jednak okazuje się być dość cienka. Silna konkurencja wymusza spadki cen, nierzadko do absurdalnie niskich poziomów. Rozwiązaniem, ale nie dla wszystkich, jest tworzenie konsorcjów transportowych. Pytanie jednak, co stanie się z mniejszymi firmami, niemogącymi już sobie pozwolić na tańszą pracę, a nie na tyle silnymi, aby dyktować rynkowe warunki?
- Koszty pracy – to problem całej polskiej przedsiębiorczości. Wysokie koszty zatrudniania kierowców, osób pracujących w obsłudze czy magazynierów, nie wspominając już o logistykach, są bardzo poważnym wyzwaniem dla firm. Wielu kierowców, szczególnie doświadczonych, wybiera więc karierę za granicą, bo proponowane im w Polsce stawki są dla nich zbyt niskie. Pracodawcy nie mogą jednak w nieskończoność podnosić wynagrodzeń, ponieważ przygniatają ich wysokie podatki i niepewna przyszłość branży. Koło się zamyka.
- Wysokie koszty utrzymania floty – temat-rzeka. Skoro na ceny paliw narzekają zwykli, prywatni kierowcy, to co mają powiedzieć firmy transportowe? W ich przypadku koszty paliwa, ale też serwisu pojazdów są gigantyczne. Każda, nawet drobna podwyżka, powinna od razu wpłynąć na wzrost stawek przewozowych, a tak się nie dzieje, bo rynek tego nie akceptuje. Dużo mówi się o cenach produktów dla końcowego odbiorcy, ale brakuje szerszej dyskusji na temat kosztów, jakie musi ponieść firma, aby ten towar dostarczyć np. do sklepu. Wahania cen paliw, zwykle w górę, są zmorą branży transportowej.
- Sytuacja polityczna w Europie – bardzo ważny dla polskiego transportu rynek rosyjski stał się obiektem politycznych tarć, na czym nie cierpią wcale politycy, ale właśnie polskie firmy. Embargo na wiele produktów, problemy wizowe, a także słaba kondycja rosyjskiej gospodarki silnie odbija się na koniunkturze. To samo dotyczy też Ukrainy. Polscy przewoźnicy trudności z wejściem na rynki zachodnie zawsze wetowali sobie owocną współpracą z firmami ze Wschodu. Teraz jest to bardzo utrudnione.
- Wysokie opłaty drogowe – przeciętny Polak myśli stereotypowo: TIR-y rozjeżdżają drogi, więc powinny płacić drakońskie opłaty za korzystanie z dróg. Społeczeństwo tymczasem nie zastanawia się, że te koszty będzie musiało ponieść samo. Karcenie branży transportowej za to, że działa, jest niedorzeczne. Tymczasem warto spojrzeć na sytuację, jaka ma miejsce na bardzo ruchliwej trasie tranzytowej z granicy z Niemcami w kierunku Warszawy. Piękną autostradą A2 jeżdżą praktycznie tylko auta osobowe, a ciężarowe są zmuszone kotłować się drogami krajowymi, wojewódzkimi i gminnymi. Nie dlatego, że kierowcy lubią emocje, ale wyłącznie dlatego, że opłaty za korzystanie z autostrad dla samochodów ciężarowych są w Polsce absurdalnie wysokie.
Oczywiście tych wyzwań i problemów jest zdecydowanie więcej, by wspomnieć chociażby kwestię płacy minimalnej dla kierowców w Niemczech czy w Norwegii (która bezpośrednio uderza w polskich przewoźników). Jedno jest pewne – trudno jest wskazać drugą branżę, która jest w naszym kraju tak mocno narażona na nastroje polityczne, społeczne i często nieodpowiedzialne decyzje.